piątek, 7 czerwca 2013

Rozdział 10

Ale nagle wyrwałam się z jego ramion.
- Brandon, przepraszam ale my nie będziemy razem - powiedziałam.
- Ale czemu? - spytał zdziwiony
- Jeszcze się pytasz? - zapytałam wkurzona
- Tak, bo nie rozumiem o co ci chodzi! - krzyknął. - Ja się staram żebyśmy byli razem, robie dla ciebie wszystko a ty mnie odrzucasz.
- Brandon?! Ja ciebie nie kocham! Jesteś dla mnie tylko przyjacielem. Rozumisz? - krzyknęłam.
- Nie nic nie rozumiem! - powiedział i wyszedł z mojego pokoju trzaskając drzwiami .
Co on sobie myśli?! Że co że my? Nie. On jest świetnym przyjacielem i niech tak zostanie. Nie chce psuć tej relacjii. A po za tym ja nadal kocham Justina. Wiem czasem mogłam dać poczuć Brandonowi że pomiędzy nami coś będzię. Coś więcej niż przyjaźń. Ale nie .. razem nie będziemy. Chce mieć takiego przyjaciela jak on. Ale nic więcej.
Po chwili ktoś zapukał do drzwi.
- Kto tam? - spytałam, bałam się że to znowu on.
- To ja Milusiu - odpowiedział znajomy głos. Była to ciocia.
- Wejdź - dodałam.
- Co się stało? - spytała.
- Ale jak to? U mnie wszystko okej - powiedziałam.
- A Brandon?  Wyszedł z domu trzaskając drzwiami - powiedziała.
- To co robi on mnie nie interesuje. Ciociu czy mogłabyś mi załatwić bilety na koncert Justina?- spytałam.
- Okej postaram się skarbie. Widzę, że zależy ci na tym koncercie - uśmiechnięta powiedziała.
- No chce tam pójść. Dawno go nie widziałam, ale .. zastanawiam się czy to dobry pomysł w końcu będzie tam Selena - dodałam.
- No ale przecież to normalne że gwiazdy razem koncertują - odpowiedziała.
- Tak wiem.. ale Selena.. Selena to jego dziewczyna.
- Myślisz że Justin tak łatwo o tobie zapomniał i znalazł sobie nową?! On tak by nie zrobił. A wiesz czemu? - spytała.
Nie odpowiedziałam. Z resztą nie musiałam. Ciocia sama sobie odpowiedziała na to pytanie.
- Bo cię kocha. I na pewno za tobą bardzo tęskni - powiedziała.
- Może.. - szepnęłam i łzy spłynęły mi z oczu.
- Na pewno! Nie płacz. Muszę już iść do pracy pa kochana - powiedziała, otarła mi łzy i wyszła  z pokoju.
Postanowiłam, że pójdę znaleźć Brandona i porozmawiam z nim.
Po kilkunastu minutach byłam już w parku. Myślałam że tam go znajdę. Nie myliłam się. Siedział na ławce. Podeszłam bliżej.
- Mogę się dosiąsć? - spytałam

2 komentarze: